o które warto walczyć do samego końca"
[M]
Obudziły mnie promienie słoneczne wdzierające się do mojego
pokoju na poddaszu poprzez niezasłonięte do końca okno. Niechętnie otworzyłem
swojego powieki, kiedy już to zrobiłem nie widziałem za dobrze. Przetarłem oczy ręką i od razu lepiej,
rozprowadzając swój wzrok po pomieszczeniu poznawałem codziennie rano swoje
otoczenie na nowo, co zawsze wywoływało uśmiech na mojej twarzy. Na małej,
drewnianej szafce nocnej leżała niewielka, biała karteczka. Kto inny jak nie
mama może takie coś po sobie zostawić? Sięgnąłem po nią, cały czas z twarzy nie schodził mi uśmiech. Wziąłem do
dłoni mały kawałek jasnego papieru z napisaną treścią i zacząłem po woli
czytać.
„Synku!
Pojechałam razem z Kubusiem na zakupy, powinniśmy być wcześniej niż się
tylko obejrzysz. Mam nadzieję, że się wyspałeś bo hałasu nie małego narobiłeś
wracając do domu w nocy. P.S. Liczę na jakieś normalne wytłumaczenie.
Mama :*”
Czytając liścik od
rodzicielki poczułem, że nie mogę już dłużej w sobie tłumić śmiechu i nagle
nastał „wielki wybuch”. Może zacznijmy
od tego co się stało tej nocy. Na pewno to nie ja narobiłem tyle hałasu w nocy
tylko Piotrek, któremu zachciało się pić. Nie moja wina, że trudno było mu się
zmieścić w drzwiach wejściowych do naszego domu, choć jest o wiele szczuplejszy
ode mnie. Myśląc o tym wydarzeniu z dzisiejszej nocy w głowie pojawiał mi się
tylko jeden obraz, ten który przedstawiał pijącego wodę na ziemi, pod ścianą
Piotrka.
-Oj Piotrek!
–pomyślałem śmiejąc się przy czym kręciłem niezadowalająco głową. –Ciekawe czy
Justynka wpuściła go do domu. –chwilę się zastanawiałem, ale odpowiedź była
logiczna. –Pewnie, że wpuściła. –zaśmiałem się pod nosem spoglądając przez
okno.
Jak na zbliżający się
październik a początek jesieni nie była to jakaś zła pogoda, aby ją od razu
jakoś wielce krytykować. Usiadłem na brzegu łóżka po czym zacząłem się
rozciągać na wszystkie możliwe sposoby. Spałem twardo i źle, iż nie mogłem
zrobić kilku podstawowych rozciągnięć. Wstałem energicznie i podszedłem bliżej
okna, aby mógł teraz zaobserwować dzisiejszą pogodę. Świeciło słońce czyli to
czego nam ostatnio brakowało, stało się naszym rzadkim gościem co nie było
jakimś za dobrym faktem. Nie ukrywam, że tęskniłem za takimi porankami kiedy
budziło mnie właśnie ono. No, ale trzeba było jeszcze kilka dni poczekać, aby
zobaczyć tą naszą piękną, jakże złotą jesień, na którą nie jeden czeka!
Po wzięciu prysznicu
udałem się na dół do kuchni, aby przygotować sobie coś do zjedzenia na śniadanie.
Czułem się odprężony a zarazem jak nowo narodzony! Taki prysznic w gorących
strumieniach wody to jak ochronienie z jasnego nieba. Zawsze mi pomagał a
dzisiaj nie było żadnego wyjątku. Ale we mnie błogostan od samego rana, jak
nigdy! A mogę to zasłużyć nikomu innemu jak jej, mojej kochanej mamie i jej
poranne słowa. Kątem oka zerknąłem na zegar ścienny, który wskazywał punkt dziewiątą.
No to nieźle pospałem. –westchnąłem
głośno.
Wyłożyłem z lodówki i
szafek na stół kilka niezbędnych mi rzeczy do przygotowania smakowitych
kanapek. Posmarowałem masłem dwie skibki chleba słonecznikowego na co ułożyłem
po plasterku szynki wraz z żółtym serem, na który położyłem ukrojonego
wcześniej pomidora co przyozdobiłem drobno posiekanym szczypiorkiem. Takie oto
kolorowe kanapeczki usadowiłem na porcelanowym talerzu po czym wspólnie z nimi
ruszyłem do salonu na kanapę. Tak jak codziennie rano zalogowałem się na
poczcie internetowej i zacząłem sprawdzać swoją skrzynkę z wiadomościami. Na
moje szczęście dziś nie było ich w masowych ilościach, co bardzo mnie ucieszyło,
nic tylko dziękować nadawcom za taki dzień! Nagle rozdzwonił się mój telefon,
spojrzałem na jego wyświetlacz „Mustaf”.
Bez wahania wcisnąłem zieloną słuchawkę i już po chwili słyszałem dobiegający z
drugiej strony jego donośny jak i zarażający śmiech co spowodowało, że i ja
również zacząłem lekko się śmiać.
-Wyspałeś się?
–rzucił na początek roześmiany. Od razu mogę wywnioskować, że to wynik
wczorajszego wieczoru.
-I jak tam Maciuś, masz zamiar coś dalej z tym robić, czy dajesz sobie
spokój? –w mojej
głowie zabrzmiał jej głos – moja podświadomość.
-Walczę do końca!
–rzuciłem sam do siebie na odpowiedź zadaną przez „przyjaciółkę”. -Jak
najbardziej, ale widzę, że ciebie to zabolało. –uśmiechnąłem się pod nosem
przypominając sobie obraz pijącego Dawida. –Dobra nie owijajmy w bawełnę, mam
do ciebie sprawę i to konkretną, nie możesz tego schrzanić. –zacząłem z lekką
ironią. Tak szczerze to od takich pierdoł jak obczajanie ludzi poprzez Internet
jest nie kto inny jak Piotrek, ale coś czuję, że dziś ani jutro nie będzie
można na nim polegać a mi cholernie na tym zależy. Na niczym innym jak na tym,
właśnie na niej.
-Wiesz Maciuś, że ja
zawsze służę pomocą…
-Tak wiem, ale
mniejsza w tym. –przerwałem mu. –Wyślę ci na emaila jej zdjęcie i dowiesz się
wszystkiego o jej osobie. –zapanowała cisza, po obu stronach. -Jak się nazywa,
skąd jest, czy ma rodzeństwo, co studiuje, czym zajmuje się na co dzień, jej
hobby itd. Mam nadzieję, że wykonasz zadanie jak najszybciej. –rzuciłem
najszybciej jak tylko się dało, dzięki czemu dopadła mnie zadyszka.
-Można powiedzieć, że
rozumiem. –odpowiedział nieco ciszej a ja wyczułem, że przerzuca oczami, tak
jak baba. –Daj mi z jakieś pół godziny. –podsumował całą naszą rozmowę po czym
o moje uszy odbił się krótki sygnał dobiegający z urządzenia co oznaczało, że
rozmówca zakończył konwersację.
[D]
Nie chcę nawet myśleć
co znowu wymyślił nasz pan „idealny”. Nie chcę wiedzieć w co on chce się w
ogóle pakować. Mało mu, że został odsunięty od kadry „A”? Nie będę ratować mu tyłka jak namiesza, nawet palcem nie
kiwnę. No, ale jak poprosił to zrobię, przynajmniej zajmę się czymś
pożytecznym. No tak, szukanie informacji dla Maćka idealny sposób za zabicie
nudy! Gratulacje Dawid, gromkie brawa!
Po pomieszczeniu
rozległ się krótki a zarazem głośny dźwięk dobiegający z mojego laptopa a
dokładniej poczty internetowej, który oznaczał nową wiadomość w skrzynce. Tak jak
myślałem była od Maćka, otworzyłem ją z zaciekawieniem i dostrzegłem załącznik.
Najechałem kursorem na plik i kliknąłem w lewy przycisk myszy, chwilę czekałem
aż się załączy. Po chwili moim oczom ukazała się podobizna czyjejś kobiety. I, że z tego zdjęcia mam wyciągnąć
jakiekolwiek informacje? –zapytałem zdziwiony sam siebie. Ujrzałem do góry
link do tego zdjęcia, wygląda na to, że pochodzi ze strony AWF-u. No to połowa sukcesu za nami Dawidzie. –westchnąłem
z ulgą. Wszedłem w wyszukiwarkę i wystukałem w klawiaturze pełną nazwę uczelni.
Kliknąłem w wyświetlony przekaźnik i zacząłem szukać w odpowiedniej zagródce. Jest! –krzyknąłem z radości w myślach
widząc jej podobiznę. Przeniosłem wzrok nieco niżej dostrzegając jej imię jak i
nazwisko.
Otworzyłem drugą
kartę i uważnie przekopiowałem jej nazwę. Po
kliknięciu w prawym rogu lupki
wyskoczyło mi mnóstwo wyników. Kliknąłem „GRAFIKA”, aby się upewnić czy aby na
pewno to ta sama studentka. No tak, Internet się nie mylił z resztą tak jak i
ja. Wszedłem w najwyżej oceniony wynik i moim oczom ukazał się dość długi, ciągły
tekst komentatorski z jakiegoś konkursu. Zatopiłem się w tekście i zacząłem
czytać powoli, ale ze zrozumieniem. No
nieźle się to zapowiada… -pomyślałem śmiejąc się pod nosem.
Szybko sięgnąłem do
kieszeni spodni po swój telefon. Spośród wielu kontaktów wybrałem jeden, Maćka
i przydusiłem palcem zielony punkt, dzięki któremu usłyszałem sygnał łączenia.
Już po pierwszym sygnale o moje uszy odbił się odzew dobiegający z drugiej
strony.
-No to teraz uważnie
słuchaj. –rzuciłem śmiało na początek.
-Już? –zapytał
oszołomiony.
-Więc tak, studiuje
na AWF od dwóch lat kierunek turystyka i rekreacja, ten rok jest jej ostatnim
rokiem na akademii, śpiesz się do Krakowa, oj śpiesz. –zacząłem się śmiać co
widocznie nie spodobało się mojemu rozmówcy, iż głośno chrząknął. -No co
jeszcze, ma rodzeństwo z tego co wynika to starszego brata. Wiesz co, wyślę ci
link to sobie sam poczytasz o tej panience. No, ale muszę przyznać, ze niezły
kwiatuszek z tej dziewczyny. Nic nie mówię, ale…
-Tego kwiatu jest pół
światu… -wciął mi się w słowa.
-No dokładnie.
–przytaknąłem zrozumiale.
-Ja i tak myślę, że
jest inna, całkiem inna niż te wszystkie. Zjawiskowa. –nastąpiła grobowa cisza,
którą po chwili wygonił Maciek wraz ze swoimi poglądami. –Mów sobie jak chcesz,
ale każdy ma swoje typy. Widocznie ona nie należy do twojej TOP10, ale u mnie
jest na prowadzeniu.
-Dobra, dobra bo mi
tu rachunek się drukuje. –dodałem, aby go spłoszyć.
-Przesyłaj linka to
będziesz mieć święty spokój, możesz nawet o tym zapomnieć. Masz rację to moja
sprawa nie twoja z kim będę się zadawać. Żegnam.
-Poczekaj, poczekaj.
–w mojej głowie pojawiło się mnóstwo pytań a pod nimi odpowiedzi na powyższe
zapytania. Może nie będzie wcale tak źle jak to sobie wyobrażałem. Czemu
miałbym nie skorzystać z takiej okazji jak zabawa w odnajdywanie ukochanej
kumpla. Tak naprawdę to takie coś może mi wyjść jedynie na dobre. A wracając do
wczorajszej dyskusji na temat wolności to mają zupełną rację co do czego.
Zobowiązałem się do pełnienia roli w naszym związku jaki tworzę wraz z Martą.
Taki Stoch, Piotrek czy Stefek, już nie wspomnę o Janku i Klemensie, ci to
dopiero mają jazdę w domu z tymi dziećmi. Biedny Kamil ma tylko Ewcie, reszta
ma wesołą familię. No nie ukrywam, że i mnie też to czeka i to już nie długo.
–Nie daj mi tak łatwo się z tym tematem rozstawać, jak już mnie w to wplątałeś
to dążymy razem do celu, co nie?! Tworzymy team, więc nie gadaj mi o jakimś
przebacz. Pomogę ci w szukaniu tej ślicznotki. –końcowe słowo podkreśliłem.
[A]
Tego mi właśnie
brakowało – poranny trening na stadionie akademii! Pogoda dopisywała, padające
promienie słoneczne na moją twarz ogrzewały całe moje ciało dzięki czemu nie
był potrzeby, aby ubrać jakąkolwiek bluzę. Była ona w tym momencie zbędna. Po zakończeniu
ćwiczeń wróciłam do swojego pokoju.
Pierwsze co zrobiłam to
było ściągnięcie wszystkich nie potrzebnych ubrań z siebie i czym prędzej
popędziłam do łazienki pod prysznic, by się odświeżyć. Wchodząc na brodzik
odkręciłam wodę i ze słuchawki zaczęły lecieć gorące strumienie. Wokoło mnie
wszystko zaczęło parować. Dotykając pierwsze krople przez moje ciało przeszły
dreszcze, które były spowodowane temperaturą tej cieczy. Nałożyłam na swoje
ciało żel pod prysznic robiąc przy tym nie małą piane po czym mogłam
rozkoszować się zapachem świeżo upieczonego biszkoptu z borówkami. Taka kąpiel
jest najlepszym sposobem na rozluźnienie się dla studenta po niemałym treningu.
Oczywiście, że są jeszcze inne wyjścia, takie jak: wyjście do Spa, aby nieco
rozluźnić te wszystkie mięśnie, czy też jakieś sauny. Co dla mnie zawsze jest
planem „B”. Zakręcając wodę wyszłam z tego zaparowanego miejsca owijając się we
frotowy ręcznik.
Ubrana w krótkie,
luźne, jeansowe szorty i kremowy sweter powróciłam do pomieszczenia obok. Do
czajnika nalałam wodę z kranu i wstawiłam, by się zagotowała na herbatę. Do
mojego ulubionego kubka w kolorowe groszki wrzuciłam saszetkę z zieloną
herbatą. Zerknęłam na zegar, wskazywał dziewiątą-piętnaście, po czym
wywnioskowałam, że wylewałam z siebie poty przez dobre 2 godziny, iż wstałam
przed siódmą nad ranem. Usłyszałam głośny jak i denerwujący gwizd urządzenia, w
którym właśnie wrzał tlenek wodoru. Szybko go wyłączyłam i zaczęłam nalewać
wrzątek do szklanki, uważnie obserwując zachodzącą w niej dyfuzję gdy powoli
zaczął rozprzestrzeniać się odcień zieleni.
-Co tutaj w takim wielkim Krakowie robi taka zjawiskowa Słowaczka? –z
zachwytu wyrwał mnie głos, który dobiegał zza mnie. Byłam go spragniona jak
nigdy dotąd czułam jak na mnie wpływa, nawet żaden męski głos dotąd tak na mnie
nie działał. Było w nim pełno tajemnicy i czegoś co ciągnie, aby to odkryć. Był
wyjątkowy…
-O matko! –szybko zareagowałam na jej widok. Wpadłam w jej
ramiona i tuliłam się do niej jak wariatka a może jak mała dziewczynka do
swojej starszej siostry.
-Miła reakcja. –powiedziała odklejając się ode mnie. Jej wzrok
zaczął śledzić każdy szczegół naszego wspólnego mieszkanka. Zatrzymała się na
jednej rzeczy, moje łóżko.
-No co, przecież ty
zawsze od okna miałaś co nie? –spojrzałam się na nią z zapytaniem na co się
lekko uśmiechnęła. –No, ale jeśli wolisz od ściany nie ma sprawy. Mi to bez
różnicy. –szybko zaczęłam kontynuować co wywołało cichy śmiech ze strony mojej
lokatorki.
-Nie chodzi mi o to
wariatko. –posłałam jej krótkie, niezrozumiałe spojrzenie. –Sama spójrz na nie.
–bez żadnych sprzeciwów zerknęłam na nie. Leżały na nim moje leginsy z
nogawkami 7/8 w różnobarwne kwiaty, czarna koszulka i buty do biegania w rażącym
różu.
-Przepraszam, tak odruchowo tutaj wylądowały. Dopiero co
wyszłam spod prysznica sama widzisz w jakim stanie są moje włosy. –rzuciłam
szybko na usprawiedliwienie przeczesując palcami swoje ciemne długie włosy.
-Wiesz dobrze, że tego nie znoszę…
-Tak, tak wiem.
Czyścioszek z ciebie nie mały. –podarowałam jej buziaka w policzek i zniknęłam jej
z oczu udając się do łazienki.
Kasia nie raz
zwracała mi o to uwagę, iż od małego dziecka musiała mieć wszystko poukładane i
mieć we wszystkim porządek, no i zostało jej tak do dziś. Stałam przed
niewielkim lustrem wiszącym nad umywalką. W prawej ręce trzymałam szczotkę,
którą rozczesywałam swoje pasma włosów, natomiast w drugiej znajdowała się
suszarka, którą również używałam do ich suszenia. Pamiętam jak wszystkie
dziewczynki w podstawówce i późniejszych okresach życia, aż do dziś zazdrościły
mi moich włosów. Od najmłodszych lat byłam drobną „czarnulką” - tak na mnie
wołali pomimo tego, że cały czas wyglądam bardziej na brunetkę. Kiedy
przychodzi zima moje włosy momentalnie ciemnieją i są kruczoczarne co idealnie
pasuje do moich ciemnych, czekoladowych tęczówek, a może i nawet czarnych.
[K]
Powróciłam i ja na
uczelnię, panna optymistyczna. W ogóle dlaczego akurat optymistyczna?
Wytłumaczy mi ktoś logicznie dlaczego podziwiam wszystkich z osobna za to co
robią, tych wielkich i tych mniej znanych. Może dlatego, że każdy jest
zróżnicowany, każdy z nas, każdy człowiek jest zróżnicowany genetycznie co nie
powinno przeszkadzać innym. Trzeba być tolerancyjnym, tolerować każdego z osobna,
iż każdy jest inny. Nikt nie zabroni nikomu, by nie być sobą. Każdy jest piękny
na swój sposób, wyłącznie na swój. Bycie sztucznym, udawanie kogoś,
upodobnianie się do swoich idoli nie jest to dobra droga do sukcesu. Ba! On
oddala nas od tego. Niby proste a jednak stoi za tym wielki znak zapytania!
Muszę przyznać, że chodzę z głową w chmurach, lecz utrzymuje mnie twarde
stąpanie po ziemi. Czasem mącę we wszystkim, co wywołane jest moja ciekawością
świata. Mówi to przyszła pani pedagog/psycholog. Czemu akurat pedagog czy
psycholog?
Liceum o profilu
pedagogicznym, studia wychowania fizycznego. Czy to z tym się w ogóle razem je?
Jak wybrałam to teraz muszę się męczyć, nie cofnę czasu. Trzeba było myśleć wcześniej Kaśka! Zanim zaniosłaś te durne papiery.
Ale dużo zawdzięczam tejże akademii. Na przykład taka Adela. Młoda, piękna
Słowaczka, która przyjechała do Polski studiować nie znając za dobrze naszego
ojczystego języka. No i co by zrobiła bez kochanej Kasiuni u swojego boku.
Zagubiła, by się w tym wszystkim. Przyjeżdżając po wolnych terminach szło jej o
wiele lepiej. A kogo to zasługa, kto jej pomógł i naprowadził ją na właściwy
tor? Ja! Nic tylko być dumną z siebie samej.
Czasami jestem aż za
bardzo nastawiona, uparta na coś, za wszelką cenę dążę do tego, a gdy już mi
się uda to jestem w niebiosach! Można powiedzieć, że bycie taką optymistką jest dość interesujące. Taki
człowiek od razu inaczej spogląda na otaczający go świat, jest nim wręcz
zachwycony! Nie ukrywam, że czasem też mam chwile słabości kiedy co mi nie
wyjdzie, nie pójdzie po mojej myśli. Wtedy jestem całkiem inną osobą. Nie zachwyca
już mnie nic, jestem smętna i nie do towarzystwa. „50 twarzy Kasiuni” tak jak ja to nazywam.
~~*~~
Cześć i czołem!
Nie było lekko, ale jestem razem z nowym rozdziałem. Na początku chciałabym zapytać o jedną dość istotną rzecz. Skąd wzięłyście ten pomysł, że to właśnie Adele poszukał Maciek. No powiem, że wasza wyobraźnia nie ma granic! Co oznacza tylko dobre.
No co by tu pisać o tym rozdziale... Chyba wolałabym oddać to w wasze ręce i abyście właśnie wy napisały coś o tym rozdziale. Coś ode mnie chociaż na jego temat: poznałyście Kasię - dość słynną współlokatorkę i przyjaciółkę Adeli. Spostrzeżenia Dawida na temat "zauroczenia" Maćka. No nie wiem co jeszcze. Help me!
Usprawiedliwienie!
Rozdział dopiero dziś z powodu, za który bardzo przepraszam no, ale co zrobić. A mianowicie powodem tych spóźnień jest nie kto inny jak szkoła i moje codzienne obowiązki. Niestety w weekendy nie ma mnie praktycznie w domu co oznacza, że nie mam za bardzo kiedy pisać nowe rozdziały. Nic nie poradzę na to... Zachciało się tylu rzeczy to trzeba ponosić te konsekwencje. Do tego dochodzi drugie opowiadanie zobaczymy co to będzie. Trzymajcie kciuki!
Pozdrawiam, Alutka :*
P.S. Ogłaszam, że od dnia dzisiejszego nowe rozdziały będą dodawane regularnie co trzy tygodnie w soboty około godziny 17:00 (postaram się tego trzymać chociaż wiem, że nie będzie łatwo, a zawieszać bloga nie chcę!).
P.S.2. Mam prośbę do was. Zapewne wiecie, że nie jedna z nas lubi czytać inne blogi. Więc misja dla was w miarę możliwości w zakładce Wy dodawajcie komentarze z linkami do swoich blogów, które prowadzicie bądź, które czytacie albo coś podobnego. Trzymam za was kciuki!
P.S.2. Mam prośbę do was. Zapewne wiecie, że nie jedna z nas lubi czytać inne blogi. Więc misja dla was w miarę możliwości w zakładce Wy dodawajcie komentarze z linkami do swoich blogów, które prowadzicie bądź, które czytacie albo coś podobnego. Trzymam za was kciuki!
Cudowne moja droga! :* Podoba mi się, że w tym rozdziale dowiedzieliśmy co nieco na temat Kasi. Ciekawi mnie również ta dociekliwość Maćka. Sam pomysł jest ciekawy. Nie potrafię się doczekać następnego rozdziału. Dużo weny życzę :*
OdpowiedzUsuńDziękuję kochana, że jesteś i tutaj ze mną :* No i oczywiście dziękuję za tyle wspaniałych słów. Cieszę się niezmiernie, że po tym rozdziale wywołałam taką ciekawość. Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam, także życzę weny i czekam na nowe opowiadanie z twojej strony :*
UsuńZnakomity rozdział! Maciek rozpoczął działanie, będzie ciekawie i Dawid tak nagle chętny do pomocy. Bardzo fajnie opisałaś postać Kasi. Czekam na nowy rozdział, może Adel i Maciek wkrótce się spotkają i ciekawe jak tam Piotrek :D Nie ma za co przepraszać, każdy ma swoje obowiązki ;)
OdpowiedzUsuńZ każdym rozdziałem piszesz coraz lepiej! Życzę weny i powodzenia! Trzymaj się :* Już za kilka dni rozpoczyna się PŚ :D, jak przewidujesz pierwszy konkurs? (i cały sezon).
Dobre pytanie mi zadałaś więc od niego zacznę a później przejdę do reszty. Niezmiernie się cieszę, że to już za te pięć dni zaczyna się sezon w skokach narciarskich 2015/2016. Trzymam kciuki za naszą polską 7, jest to numer szczęśliwy więc mam nadzieję, że również im przyniesie ona szczęście! Wnioskując po zawodach LGP pierwszą dziesiątkę na najbliższy konkurs (niedziela) już wytypowałam i mam nadzieję, że się ona sprawdzi!
UsuńDziękuję jak zawsze, za te słowa.
Kurcze w dalszym ciągu nie wiem skąd wzięłyście to, że Maciek właśnie w niej się zakochał! Przecież świat nie jest taki mały, nie jedna płeć piękna to brunetka/szatynka! No dobra, oznacza to, że macie plan na to opowiadanie przynajmniej wiem co chcecie, by się w nim wydarzyło w najbliższym czasie, ale na niektóre rzeczy musicie trochę poczekać. Nie zdradzę szczegółów.
Pozdrawiam :*